W naszym Zakładzie Wyrobu Pufów i Poduchów pracują pikujące fortepiany. Najstarszy z nich, czarny Bosendorfer pikuje precyzyjnie fugami J. S. Bacha. Bracia Steinwayowie wnoszą w nasze wyroby odrobinę Mozartowskiego szaleństwa. Bechstein, zakochany w muzyce Wagnera, pikuje ściegiem w mocnym, starogermańskim stylu. Mamy też grupę imigrantów z Japonii. Dwie Yamahy i jeden Kawai ozdabiają nasze pufy i poduchy zwiewnym ściegiem szopenowskich mazurków i kujawiaków. Włoch Faziolli jest specjalistą od neapolitańskich przyśpiewek. Jest bałaganiarzem i czasem jego pracę poprawiać musi biały Petrof, który ma mniej pracy od innych, bo pikuje minimalistycznie, w stylu Philipa Glassa.
Bosendorfer niedługo przejdzie na emeryturę. Skończy pewnie w jakimś prowincjonalnym domu kultury jako podstawka do kwiatów na której od czasu do czasu brzdęknie jakiś przebiegający dzieciak. Ze znalezieniem jego następcy nie będzie problemu. Od pewnego czasu na rynku jest coraz więcej bezrobotnych fortepianów.